Czerwona Szpilka jest symbolem kobiecej siły i otwartości.
Od 8 lat zrzeszamy kobiety przedsiębiorcze i odważne, prowadzące firmy, małe i duże biznesy, które chcą w swoim życiu sięgać po więcej.
Dzisiaj chcemy podzielić się z Tobą piękną inspirującą historią naszej klubowiczki Agnieszki Łapaj, która od 20 lat z powodzeniem działa w swojej branży, a misją jej firmy jest: „Podążaj za marzeniami – one znają drogę do naszych hoteli” 😉
- Agnieszko, od lat jesteś związana z branżą hotelarską. Czy o obraniu właśnie tej drogi zawodowej zawsze marzyłaś?
Z hotelarstwem związałam się już 20 lat temu, ale kiedy byłam małą dziewczynką, wyobrażałam sobie, że zostanę weterynarzem. Pierwszy raz zmieniłam zdanie, gdy dotarło do mnie, że w tym zawodzie narażona będę na nieustanny kontakt z krwią. Padło więc na Stomatologię, a ostatecznie wykształcenie wyższe zdobyłam w kierunku Bankowość i Finanse. W międzyczasie gdzieś w głębi duszy, po cichu marzyłam o własnej restauracji.
Moja fantazja ujrzała światło dzienne, kiedy tata (zajmujący się produkcją spodów obuwniczych) zarządził dywersyfikację biznesu i poprosił mnie i mamę o nowe pomysły. W tym czasie, w roku 1996, byłam już studentką, jednak nadal nosiłam w sobie pragnienie z dziewczęcych lat. To była chwila, którą musiałam wykorzystać i wykorzystałam, podrzucając zalotnie swój pomysł.
Udało się!
Ruszyła lawina – powstała Restauracja w Zawierciu Villa Verde, pięć lat później – Verde Montana w Kudowie Zdrój. Systematycznie poszerzaliśmy infrastruktury o usługi hotelarskie, zabiegi SPA, organizację konferencji, kongresów, eventów integracyjnych, imprez weselnych, jubileuszy, a do tego jeszcze budowaliśmy baseny wewnętrzne i zewnętrzne.
W Villa Verde w Zawierciu przygotowaliśmy dla Naszych Gości mnóstwo atrakcji. Wybudowaliśmy stok narciarski, tor pontonowy, korty tenisowe, kręgielnię, czy place zabaw z animacjami dla dzieci. Wszystko po to, żeby nie pozostawać w tyle, żeby nikt nie mógł nas zaszufladkować, jako pospolite, niczym niewyróżniające się miejsca.
- Hotele są Twoim niezaprzeczalnym sukcesem, czy masz jakiś sekretny przepis na energię i zapał, potrzebne do zarządzania tak okazałym biznesem?
Powodzenie takiego przedsięwzięcia jest zawsze efektem współpracy całego zespołu, a przepis na energię do działania? Zacznę od miłości do ludzi, ich talentów, pasji, zaangażowania, determinacji i zainteresowań. To właśnie one mnie inspirują i zachęcają do współpracy. Należę do osób pozytywnych i otwartych, a to, czym się zajmuję, daje mi niesamowitą przyjemność. Staram się otaczać ludźmi takimi jak ja, z taką samą energią, z której wspólnie czerpiemy.
To właśnie dzięki temu możliwa jest realizacja nowych wyzwań, odkrywanie potrzeb Gości, znajdowanie rozwiązań i wdrażanie ich w życie. Dzielimy się również satysfakcją, jaka nam towarzyszy, kiedy wszystko układa się po naszej myśli i zmierza do zadowolenia Gości. Jeśli miałabym ująć to wszystko w jednym zdaniu, to największy zapał daje mi wzajemna motywacja.
- Kilka lat temu do pierwotnej działalności dołączyła branża piwowarska. To był kolejny punkt w realizacji Twojego zawodowego planu na rozwój, czy przypadek i śmiała decyzja?
Tak. Miało to miejsce 7 lat temu i nie było ani przypadkiem, ani moim planem (śmiech). Tym razem to biznesowy pomysł taty, który jest miłośnikiem złotego trunku. W tamtym czasie na rynku piwowarskim pojawiła się nisza, którą postanowiła zagospodarować grupa świadomych osób. Ich marzeniem było móc ugasić pragnienie znakomitym jakościowo napojem, z naturalnych składników, bez konserwantów, o intrygującym smaku, np. klasykiem w stylu Pils’a, ale urozmaiconym. To urozmaicenie miało opierać się na dodatku lokalnych i cytrusowych owoców jak wiśnie, banany, czy mango, ale nie tylko.
Także przy wykorzystaniu przypraw korzennych i z domieszką niskiej zawartości alkoholu. Przykładowo piwo bezalkoholowe, które produkujemy, jest znakomitym izotonikiem dla osób uprawiających amatorsko i zawodowo sport. Wytwarzamy również piwo bezglutenowe dla osób z celiakią, czy nietolerancją pokarmową. Nie ukrywam, że było to dla mnie nowe, intrygujące wyzwanie, do którego odważnie przystąpiłam. Tak właśnie powstała marka Browar Jana – nazwana imieniem mojego taty.
- Prowadzenie jednego biznesu, nawet niedużego, dla wszystkich jest wielką próbą, a Ty zarządzasz dwoma. Czy trudność jest też podwójna, czy nie ma to już dla Ciebie większego znaczenia?
Prowadzenie obojętnie jakiego biznesu, w każdej branży, jest ekscytujące i oczywiście trudne – choć akurat, tylko na początku. Podstawą jest to, o czym mówiłyśmy wcześniej, czyli otaczanie się ludźmi o zainteresowaniach zgodnych z działalnością. Wiadomo, że to lider narzuca tempo, wielkość czy różnorodność biznesu, jednak współpracownicy muszą wkładać w swoją pracę całe serca, inaczej nic by z tego nie wyszło. Mówią, że ten, który robi to, co kocha, nie przepracuje ani jednego dnia w życiu – zgadzam się z tą teorią.
- Po tylu latach pracy, przy 20-letnim doświadczeniu zdarzają Ci się jeszcze potknięcia, czy błędne decyzje? Jeśli tak – jak sobie z nimi radzisz?
Tak, oczywiście. Co rusz zdarzają nam się wpadki i nietrafione decyzje, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije przysłowiowego szampana. To na doświadczeniach, tych dobrych i tych złych, często od nas niezależnych, uczymy się, żeby móc wspiąć się na wyżyny.
- Ludzie, z którymi na co dzień pracujesz – masz do nich tzw. szczęście?
Myślę, że słowo szczęście zamieniłabym na – intuicja, czy bagaż doświadczeń…
Chociaż, jak się głębiej zastanowić, to jednak szczęście też mam. To właśnie ono stawia na naszej drodze ludzi, których możemy wybrać i zaprosić do swojego życia.
- Etap, na którym jesteś dziś zawodowo, czy jest tym wymarzonym miejscem?
Oj, tak. Nie zamieniłabym go na żadne inne. To właśnie potrafię robić najlepiej.
- Jak ładujesz tzw. baterie do działania?
Lubię zwiedzać i poznawać inne kultury, więc najczęściej regeneruję siły podczas urlopów i podróży, ale też bez odrywania się od codzienności, np. uprawiając amatorsko sporty wodne, nurkując, czy pływając na skuterach wodnych. W śnieżne zimy bardzo lubię wyprawy off roadowe, a wiosną i latem jeżdżę rowerem, albo po prostu spaceruję po lesie, czy zwiedzam galerie sztuki. To moje źródła energii i relaksu.
- Co Cię motywuje, a co demotywuje zarówno w biznesie, jak i życiu prywatnym?
Może odwrócę kolejność pytania i zacznę od demotywatorów. To, co pierwsze przychodzi mi na myśl, to zła pogoda, brak słońca, czasami przemęczenie, rzeczy niezależne ode mnie, typu Covid-19, czy wydarzenia za naszą wschodnią granicą. Motywują mnie natomiast pozytywni ludzie z pomysłem, z marzeniami, z mocnym kręgosłupem moralnym. Cieszę się odnajdywaniem ich talentów i inwestowaniem w nie.
Co jeszcze? Trendy na rynku, książki, kursy, szkolenia, studia podyplomowe, organizacje zrzeszające ludzi o podobnych zainteresowaniach. Najbardziej jednak motywuje mnie najbliższa rodzina. Od czasów pandemii wspierają mnie w biznesie, aktualnie niezastąpieni – bratowa z bratem. Mam nadzieję, że w przyszłości dołączy do nas również mój 18-letni dzisiaj syn, z którego jestem bardzo dumna ☺.
- Powiedz, o czym jeszcze marzysz, żebyśmy mogli Ci tego życzyć.
„Najszczęśliwszym momentem w życiu człowieka jest wyjechanie w nieznane tereny” – to cytat Richarda Burtona. Jego słowa zapadły mi głęboko w pamięć, dlatego właśnie tego, sobie i czytelnikom, mogę życzyć. Poza tym może jeszcze podróż dokoła świata (śmiech). Wszystkich chętnych na taką wyprawę, serdecznie zapraszam.
Jeśli chcesz dowiedzieć się o Agnieszce jeszcze więcej koniecznie sprawdź jej wizytówkę – Agnieszka Łapaj.
Styczeń to miesiąc, w którym również możesz dołączyć do naszego kobiecego, biznesowego klubu. Jeśli jesteś zainteresowana, kliknij w przycisk poniżej i zostaw wiadomość, chętnie skontaktujemy się z Tobą i opowiemy więcej na temat klubu Czerwonej Szpilki 🙂