Cokolwiek robisz, robisz to idealnie. Jeśli coś nie spełnia Twoich wyśrubowanych standardów, dopracowujesz projekt do perfekcji. I frustrujesz się, gdy nie wszystko idzie po Twojej myśli… Niedoskonałe efekty swoich działań najchętniej zamiotłabyś pod dywan. Zatrzasnęła się nad Tobą pułapka perfekcjonizmu. Czy wiesz, jak sobie z nim radzić?
Rozmawiając kiedyś ze znajomą rekruterką, pracującą w międzynarodowej korporacji, zapytałyśmy o najczęstsze wady i zalety, jakie przypisują sobie kandydaci do pracy. Okazało się, że w obu kategoriach królował… perfekcjonizm. Jedni otwarcie deklarują go jako swoją zaletę, inni przedstawiają jako wadę, ale w taki sposób, żeby mimo wszystko to dążenie do perfekcji miało pozytywny wydźwięk. Taka zaleta w przebraniu.
Niestety, perfekcjonizm rzadko bywa atutem. Znacznie częściej to strumień toksycznych myśli, niedokończonych projektów, żalu i złości… A jego ofiarą pada wiele kobiet. Być może także Ty. Czy jest coś, co bardzo chciałabyś zrobić, ale odkładasz w nieskończoność? Założenie bloga, namalowanie pierwszego obrazu, zarejestrowanie własnej działalności? Boisz się, że sobie nie poradzisz, więc nie robisz nawet pierwszego kroku?
To w takim razie czytaj dalej.
Wysokie standardy kontra nierealne oczekiwania
Psychologowie wyróżniają dwa typy perfekcjonizmu: zdrowy i neurotyczny. Ten pierwszy określiłybyśmy po prostu jako wysoki standard działania połączony z silną wewnętrzną motywacją do pracy. Zdrowy perfekcjonista stawia sobie realistyczne oczekiwania, mądrze dąży do ich realizacji, potrafi wyciągać lekcje z porażek i nie uzależnia poczucia własnej wartości od swoich osiągnięć. Ma wyważoną pewność siebie.
Neurotyczny perfekcjonista umieszcza poprzeczkę tak wysoko, że jej przeskoczenie jest wręcz niemożliwe. Czerpie motywację nie z koncentracji na zadaniu, ale z lęku przed niepowodzeniem. Na porażki reaguje swojego rodzaju agresją, wciąż odczuwa presję doskonałości i strach przed oceną. Postrzega siebie przez pryzmat swoich dokonań. Rozpamiętuje błędy, co często nie pozwala mu ruszyć do przodu.
Taka osoba nigdy nie jest zadowolona z efektów swojej pracy. Ciągle chce poprawiać i doskonalić, a niejednokrotnie potrafi wyrzucić nawet lata wysiłku do kosza, bo… wydaje jej się, że jej działania są nic niewarte. Neurotyczny perfekcjonista często cierpi z powodu pracoholizmu, nie potrafi odpuścić. Z czasem pojawiają się problemy ze zdrowiem, kłopoty w relacjach z ludźmi.
Czy odnalazłaś siebie w którymś z tych opisów? Jeśli czujesz, że bliżej Ci do perfekcjonizmu neurotycznego, mamy dobrą wiadomość – nie jesteś na niego skazana. Nawet dziś możesz postawić pierwsze kroki do zdrowego perfekcjonizmu i odnaleźć nową jakość w życiu.
Nikt nie rodzi się perfekcjonistą
Chciałybyśmy, żebyś swoją podróż zaczęła od zajrzenia w głąb siebie i odpowiedzenia na pytanie: skąd się wziął we mnie perfekcjonizm? Znajdź jego źródło, choć musisz wiedzieć, że bywa to bolesne… bo przyczyną neurotycznego perfekcjonizmu może być niezdrowa relacja z rodzicami w dzieciństwie, niska samoocena czy wtłoczone jeszcze w szkole przekonanie, że na uznanie i sympatię trzeba zasłużyć. Być może ulubiona nauczycielka w podstawówce ciągle porównywała Cię do, jej zdaniem, bardziej zdolnej koleżanki i umniejszała Twoje osiągnięcia. Albo Twój tata zawsze postrzegał świat jako zestaw wykluczających się kontrastów, wśród których nie było miejsca na odcienie szarości – tylko biel i czerń. Poszukaj w swojej przeszłości takich wzorców. Uwierz, że nie urodziłaś się perfekcjonistką.
Kolejnym ważnym krokiem jest wyznaczanie granic. Świadomie podejmij decyzję, że zrobisz tylko 90%. Nie 100, ani tym bardziej 150. Czy świat się zawali? Prawdopodobnie nie. Czy będziesz czuła ogromną presję działania? Niestety tak. Dlatego wyznacz sobie nagrodę za… mniejsze zaangażowanie! Brzmi może nieco nieintuicyjnie, ale może Ci pomóc. Ustalając pewne ramy dla ciągłego „pucowania” i doskonalenia, nauczysz się z czasem odpuszczać.
Tu i teraz
Naszym zdaniem najskuteczniejszym lekiem na perfekcjonizm jest jednak bycie tu i teraz. Skupienie na procesie, nie na efekcie. Pełna koncentracja na wykonywanym działaniu. Neurotyczny perfekcjonista często jeszcze zanim za coś się w ogóle weźmie, już ma w głowie idealny rezultat swojej pracy, głosy krytyki i… wizję porażki. Na samym starcie nastawia się podświadomie na klęskę.
Praktyka mindfulness, czyli uważności, pomoże Ci oddzielić działanie od oczekiwań i czerpać z niego przyjemność. Cała tajemnica polega na tym, byś nauczyła się wyłączać autopilota, na którym kursujesz. Korzyści jest naprawdę wiele: dystans do siebie, niższy poziom stresu, umiejętność dostrzegania i doceniania dobrych rzeczy w życiu. Zamiast więc wyobrażać sobie, jak to będzie, jak skończysz, po prostu rób. Maksymalnie się na tym skoncentruj. Kiedy się rozproszysz – weź głęboki oddech i powróć do skupienia. Wyrzuć ze swojego słownika pojęcie multitaskingu. Zamiast tego zanurz się w nurcie slow.
Co jeszcze może Cię wesprzeć w walce z niezdrowym perfekcjonizmem? Na przykład zastąpienie słowa „muszę” – „chcę”. Zobaczysz, jak bardzo zmieni się Twoje podejście do życia, kiedy przestaniesz wywierać na sobie presję „muszeniem”. Możesz także zrobić listę konsekwencji swojej niedoskonałości. Co się stanie jak odpuścisz? Na co to realnie wpłynie? Zastanów się, czy warto poświęcać tyle czasu i energii na dążenie do nieistniejącego ideału.
Perfekcjonizm to pułapka, w której niknie radość życia. Jeśli czujesz, że dotarłaś do tej granicy i nic, co robisz, nie jest dla Ciebie wystarczające – wyhamuj. Zacznij działać tak, by toksyczny perfekcjonizm przemienić w ten zdrowy i rozwijający. Będziesz sobie za to wdzięczna.