Kołowrotek życia mknie codziennie swoim zwyczajowym torem. On nigdy nie zwalnia, nigdy nie pyta Cię o zdanie. A Ty? Siedzisz w środku tego kołowrotka i mkniesz równo, żeby ze wszystkim zdążyć, żeby wszystko załatwić, żeby o niczym nie zapomnieć. Czasem tylko odwrócisz głowę, bo coś Cię zainspiruje albo zwróci Twoją uwagę, ale nie zatrzymujesz się, mijasz, biegniesz dalej. Jak mały gryzoń, który raz wpuszczony do koła, nie wie, kiedy z niego wyjść..
Tymczasem chcesz coś zmienić? Pojawia Ci się czasem taka mała żaróweczka nad głową, ale zanim rozjaśni dobrze Twoje pole widzenia, to już gaśnie, bo ktoś wyłączył wtyczkę. Wiesz dlaczego? Bo jesteś cały czas uwięziona w pudełku…
Zmiany nie zawsze są łatwe
Zauważyłaś, że otoczenie zazwyczaj nie sprzyja drastycznym zmianom? Nie ważne, czy chodzi o Twoje życie uczuciowe, czy o pracę zawodową. Jest tak, że gdy chcesz zmienić kierunek, w którym od jakiegoś czasu podążasz, to raczej spotkasz się ze sceptycznymi spojrzeniami niż z wielką aprobatą przyjaciół. Wiesz, co mamy na myśli?
Pracujesz na etacie, postanawiasz zmienić tę pracę, bo coś Ci w niej nie odpowiada – chciałabyś więcej zarabiać albo irytuje Cię przełożony. Może masz pomysły, których nikt nie akceptuje. Oferty na rynku Cię nie zachwycają i nagle wpadasz na (dla Ciebie całkiem genialny) pomysł, żeby zacząć działać na własny rachunek. Chcesz otworzyć firmę.
Jesteś podekscytowana swoim pomysłem i zaczynasz opowiadać o nim wszystkim naokoło. Ile z tych osób, co usłyszą Twój plan, powie: „Brawo! Na pewno Ci się uda, warto zaryzykować!”? Może raczej częściej będziesz mierzyć się z takimi opiniami jak: „Ale jesteś pewna? Przemyślałaś to sobie dobrze? Co zrobisz, gdy na siebie nie zarobisz?”. Lub całkiem skrajnie: „Zwariowałaś! Nie jest Ci dobrze jak jest?”.
Nie słuchaj „mądrych” doradców
Gdy wysłuchasz już wszystkich rad i uwag, stwierdzisz – jeszcze się zastanowię, może jeszcze coś znajdę. Twoim zdaniem to dobra postawa, a Ci wszyscy ludzie rzeczywiście wiedzą, czy Twój plan na życie się sprawdzi lub nie?
No nie – nie mogą tego wiedzieć. Chyba, że przeszli już dokładnie tę samą drogę, to coś może im się wtedy wydawać.
Powodem takich zachowań jest przez lata dostosowywanie się do określonych społecznych wzorców. Mamy od dziecka uporządkowany tor, którym zmierzamy po kres swojego życia. Gdy chcemy ten schemat zaburzyć lub złamać – społeczeństwu to nie sprzyja.
Każdy z nas siedzi w pudełku
Najpierw szkoła, później studia, jakaś dorywcza praca i etat. W między czasie chłopak, małżeństwo, dzieci, dom i leci do przodu. Dlaczego w mediach nigdy nie są linczowane kobiety, które idą zgodnie ze schematem? One trafiają w najgorszym wypadku do tych, nad którymi trzeba się pochylić. Natomiast gro hejterów będą mieć te, które żyją inaczej. Zaraz usłyszą, że na pewno zaniedbują dzieci, albo są na utrzymaniu męża.
Jeśli nie jesteś szczęśliwa – ze schematu trzeba wyjść. To, że coś jest nam wpajane od lat, nie znaczy, że jest jedyną słuszną drogą, którą w dodatku każdy powinien przejść tak samo. Blokować mogą nas nie tylko ludzie, ale też my sami. Pudełko, mimo że ciasne i niewygodne, to jednak sprawdzone i jakoś do teraz dawało radę. Więc pojawia się lęk. Lęk czasem jest dobry, ale jednak częściej jest skutecznym blokerem świetnych pomysłów i inicjatyw.
Warto poćwiczyć
… wychodzenie z pudełka. Zacznij od całkiem małych rzeczy. Pada deszcz, a Ty miałaś biegać? – wyjdź z pudełka. Są imieniny cioci, ale wolisz iść na koncert ulubionego zespołu? – wyjdź z pudełka. Chcesz spróbować nowego koloru na głowie, ale boisz się reakcji znajomych? – odpowiedź jest tylko jedna: wyjdź z pudełka!
Podejmij kilka decyzji tak, jakby strach nie istniał. Kieruj się wtedy intuicją i doświadczeniem, a na strach nie zwracaj uwagi, czy jest, czy go nie ma. Pomyśl – ile w życiu byś zrobiła rzeczy, gdybyś się nie bała? A teraz idź i to zrób!