Inessa, jak doszło do tego, że zdecydowałaś się założyć własny biznes? Co było Twoją motywacją?
Mam mnóstwo marzeń i kocham WOLNOŚĆ. Szybko zrozumiałam, że pracując na etacie, będę spełniać przede wszystkim marzenia pracodawcy, a nie swoje. Ponadto, jako 80% choleryk nie cierpię, kiedy ktoś mi mówi, co mam robić. Wolność to dla mnie przede wszystkim wolność wyboru. Prowadząc własny biznes, to ja wybieram, z kim chcę współpracować, a z kim nie. Czy pojechać na urlop z biurem turystycznym z ofertą „all inclusive”, czy w indywidualnie dopasowaną podróż.
W jaki sposób stawiasz czoła trudnościom i przeciwnościom w biznesie? Jakie strategie stosujesz, aby się nimi nie zniechęcić?
Jestem przede wszystkim mega wdzięczna za wszystkie tak zwane trudności i przeciwności, które mnie spotkały i nadal spotykają. Nie tylko w biznesie. Mówię „tak zwane”, ponieważ w 100% zgadzam się z tym, że wszystko, co nas spotyka, jest dla naszego dobra! Nie walczę z przeciwnościami. Nie ma sensu wydzierać się na padający deszcz. Trzeba umieć korzystać z parasolki. A tak na serio, kiedy pojawia się jakaś z pozoru niekorzystna sytuacja, zatrzymuję się. Oddycham głęboko. Dziękuję za nią, nawet jeżeli czuję się wkurzona lub smutna.
Potem pytam – po co ta sytuacja jest mi dana? W jaki sposób ma mi pomóc stać się jeszcze lepszą wersją siebie i jeszcze bardziej cieszyć się życiem? Czasami wystarczy krótka medytacja. Czasami rysuję NeuroGrafikę, która jest genialnym narzędziem dotarcia do głębin podświadomości, a jak wiadomo, tam są odpowiedzi na absolutnie wszystkie pytania. Uwielbiam też praktykę stania na gwoździach, która pomaga natychmiast znaleźć się w „tu i teraz”, odpuścić wszystko, co mi nie służy i udrożnić kanały energetyczne.
Jakie umiejętności uważasz za kluczowe dla sukcesu w prowadzeniu własnego biznesu?
Jaka jest definicja sukcesu w biznesie? Jeżeli chodzi tylko o cele finansowe, to nawet nie wiem, co można poradzić. Absolutnie nie twierdzę, że pieniądze nie są ważne! Są ważne i to nawet bardzo! Jeżeli jesteś naprawdę dobrym specjalistą, produkty i usługi, które oferujesz, muszą mieć swoją wartość! Jednak to nie pieniądze są najważniejsze. Dla mnie sukcesem w biznesie jest to, że mój produkt lub usługa w jakimś stopniu uszczęśliwia tych, którym je dostarczam. Bardzo się cieszę, kiedy dostaję informację zwrotną od moich szczęśliwych klientów, jak pyszne dania dzięki mnie wychodzą spod ich rąk po moich warsztatach kulinarnych, lub jak dzięki moim programom transformacyjnym zaczynają więcej zarabiać, nie walcząc, a czerpiąc przyjemność z procesu.
Moim zdaniem, aby osiągnąć sukces w biznesie, ważne są nie umiejętności, których można się łatwo nauczyć. Najważniejsze jest to, jak patrzysz na klienta. Czy z pozycji służenia mu, czy traktujesz go jak tzw. dojną krowę. Staram się pamiętać o tym, że to ja jestem dla klienta, a nie klient dla mnie, oczywiście, zachowując przy tym balans energetyczny. Nie mogę dawać więcej, niż otrzymuję. Uwielbiam dodawać do swoich usług bonusy, ale zwracam przy tym uwagę, czy nie odbije się to negatywnie na moim dobrym samopoczuciu.
Jakie działania podejmujesz, aby utrzymać się konkurencyjną w dynamicznym środowisku biznesowym?
Nie mam konkurencji, bo nie ma drugiej takiej Inessy Kim. Tak samo, jak nie ma drugiej takiej samej Magdaleny Szewczuk, Marii Kowalskiej czy Natalii Nowak. Nie ważne, czym się zajmujesz! Czy prowadzisz restaurację, czy jesteś psychologiem. Twoi klienci przyjdą za Twoją energią! Jak się znalazłam w Czerwonej Szpilce? Zaprosiła mnie na swój event jako ekspertkę Nadia Poliszczuk, która znalazła mnie na Instagramie. Jak sama przyznała, miała wybór między mną a inną instruktorką NeuroGrafiki. Dlaczego wybrała mnie? Jak twierdzi sama Nadia, ona mnie „poczuła”. Nie da się tego wytłumaczyć na poziomie logiki, dlatego uważam, że bardzo ważnym jest nie tylko zdobywać pewne umiejętności, ale przede wszystkim pracować nad jakością swojej energii.
Czy miałaś mentora lub kogoś, kto był Twoją inspiracją w biznesie? Jak ta osoba wpłynęła na Twój rozwój zawodowy?
Oczywiście! Cały czas mam i będę miała mentorów do końca życia! Mam mnóstwo mentorów. Są w różnym wieku! Kiedy aktywnie działałam w biznesie sieciowym, moimi najbliższymi mentorami byli Katarzyna i Adam Rytel. Nigdy nie zapomnę rady Adama – „Biznes sprawdza się na małych kwotach”. Dziewczyna, której zawdzięczam „wyjście z Matrixu” to 33-letnia Katerina Shik, mieszkająca na Bali. Wielkim nauczycielem i mentorem jest dla mnie autor NeuroGrafiki Paweł Piskariew. Ostatnio miałam możliwość pracować indywidualnie z Valentiną Guriną, która pomagała mi w opracowaniu strategii marketingowej. Bardzo szanuję wszystkich swoich mentorów i zawsze się na nich powołuję! Nie bardzo rozumiem ludzi, którzy niechętnie mówią, od kogo nauczyli się tych, czy innych rzeczy. Uważam, że każdy powinien mieć swojego mentora, swojego Przewodnika, który przeżył już to, co Ty przeżywasz teraz i kto już się znajduje tam, gdzie Ty chcesz być.
Jakie strategie stosujesz, aby uniknąć wypalenia zawodowego?
Według moich mentorów nie istnieje coś takiego, jak wypalenie zawodowe. Jeżeli czujesz zmęczenie lub zniechęcenie, to jest oznaka tego, że czas na zmianę – albo kierunku, albo strategii. Nie należy unikać bólu. Ból, złe samopoczucie czy negatywne emocje to wbrew pozorom nasi sojusznicy! Pokazują nam, że zabrnęliśmy tam, gdzie nie trzeba. Należy zawsze słuchać i słyszeć sygnały, które wysyła ciało, a nie kierować się tylko i wyłącznie umysłem. Umysł ma być naszym pracownikiem, a nie kierownikiem.
Czy brałaś udział w jakichś programach rozwojowych lub szkoleniach, które miały wpływ na Twój biznes? Jeśli tak, jakie były najważniejsze wnioski, które z nich wyciągnęłaś?
Oczywiście, że tak! Wiele zawdzięczam organizacji edukacyjnej Network21! Od przyłączenia się do niej zaczął się mój rozwój osobisty. To, gdzie jestem teraz w życiu i biznesie to w dużej mierze efekt korzystania z mądrości ludzi sukcesu, których ta organizacja zrzesza. Od 2020 roku po zdiagnozowaniu u mnie raka piersi zaczął się mój prawdziwy rozwój duchowy. Coś w środku mnie mówiło mi, że wyjdę z tego, jeżeli przepracuję pewne kwestie. Dostałam wtedy w prezencie kurs znanego amerykańskiego epigenetyka Bruca Liptona „Aktywuj moc swoich komórek”, potem sama opłacałam uczestnictwo w programach m.in. Joe Dispenzy i Gregga Bradena.
Dlaczego mówię o tym w kontekście biznesu? Uważam, że zwłaszcza w dzisiejszych czasach, sukces w biznesie zależy nie tyle od twardych umiejętności, ile od zrozumienia duchowych aspektów finansów. W pieniądzach nie chodzi o pieniądze. Kiedy zrozumiemy pewne prawa, pieniądze zaczną przychodzić jako skutek uboczny naszej transformacji na poziomie mentalnym, emocjonalnym i duchowym. Cały czas korzystam z wielu programów edukacyjnych! Zainwestowałam w kosztowny kurs instruktora NeuroGrafiki. Teraz m.in. kończę kurs Channelingu i przewodnika gwoździoterapii, zdobyłam też mnóstwo wiedzy na temat psychologii kwantowej.
Cały czas inwestuję w swój rozwój, ponieważ inwestycja w siebie jest najlepszą inwestycją! Wszystko się dynamicznie zmienia. Najważniejsza umiejętność w dzisiejszych czasach to szybkie dostosowanie się do tych zmian. A jest to możliwe tylko i wyłącznie wtedy, gdy zrozumiemy prawa, którymi rządzi Wszechświat, kiedy znajdziemy swoje miejsce w różnych systemach i będziemy mieli mocny kręgosłup energetyczny, nie będziemy musieli stawiać czoła przeciwnościom. Będziemy wiedzieli, jak zrobić z nich sojusznika.
Jakie jest Twoje motto życiowe?
Nie pamiętam, kto jest autorem tego powiedzenia, ale jest mi bardzo bliskie. Brzmi tak: „Jeżeli życie daje Ci cytryny, zrób z nich lemoniadę”. Jako Koreanka i trenerka kuchni koreańskiej, trochę to powiedzenie przerobiłam na swój sposób: „Jeżeli życie sypnie w ciebie garścią ostrych papryczek chili gochugaru, zrób pyszne kimchi!” (kimchi to jedna z najzdrowszych potraw świata – koreańska super kiszonka). Życzę Wam wszystkim smacznego i kolorowego życia!
Dziękuję bardzo.
Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o Inessie, zapraszam do zajrzenia w jej szpileczkową wizytówkę tutaj.